Zrozumiałem już dawno że święta bożego narodzenia to jednak okres magiczny i znaczący na wielu poziomach mimo, że dzień jak co dzień. Chce to szanować u siebie. Wigilia to wciąż u mnie teren obsikany przez dziecko we mnie ;).
To będzie ciekawa wigilia... Bo uzyskałem ostatnio ten spokój wewnętrzny... Może raczej uzyskałem wgląd do swojego prawdziwego ja. Nie jest to jeszcze dojrzałe ,ale już promienieje spokojem i jakimś dziwnym rozumieniem. Rozumieniem nie pomyślanym a odczuwanym... (Uśmiech pcha mi się na usta).
Widzę siebie...
Coś mi też kliknęło mocno w głowie wczoraj, gdy siedziałem na kiblu... Coś co spowodowało, że zachciałem schować do pudeł wszystkie zdjęcia babci, jej brata, dziadka, ojca, itd. Nie wiem, nagle stwierdziłem, że przeszłość nie jest mi do niczego potrzebna :). Ciekawe. Pożegnać się z przeszłością z całym należnym jej szacunkiem, ale pożegnać... Ona mi nic już nie daje... Interesujące.
Nowe to wszystko, ale nie mam potrzeby ubierania tego wszystkiego w myśli ;).
Rozpoczął się we mnie pewien proces... Lubię go, ale mam obawę, że jeszcze bardziej ograniczy on grono ludzi, z którymi będę mógł się porozumieć.
Ale nie mam potrzeby myślenia o tym. (Jezu, jak to dobrze).
Ja po prostu widzę...
No comments:
Post a Comment