Sunday, March 7, 2010

Dziwna myśl przyszła mi dziś do głowy...

...ze ja nie potrzebuję kobiety.

Zaszokowało mnie to ponieważ myśl ta wypłynęła zupełnie swobodnie z głębi mnie w trakcie niedzielnego prasowania. A jako tło dodam, ze układa mi się w życiu właśnie bardzo dobrze ostatnio, a mój związek z moja kobietą zasadniczo kwitnie.

Po chili swobodnego myślenia dotarło do mnie, ze nie o to chodzi, że ja nie potrzebuję kobiety, tylko o to, ze zaczyna do mnie docierać jaką rolę kobieta ma w życiu mężczyzny i, że ja ta role drastycznie wyolbrzymiałem dotychczas...

Myśl, że nie potrzebuje kobiety jest jakby ostatnim krzykiem młodzieńca, który oczekiwał od kobiety bycia jego matką, przyjaciółką, kochanką, opiekunką, kucharka i sprzątaczką...

I tak, zrozumiałem, że kobieta towarzysz życia, ewentualnie przyjaciel, kochanka i partner oraz żona i matka wspólnych dzieci...

Jakoś mi tak wiele rzeczy wskoczyło na miejsce od razu

No comments: