Sunday, March 22, 2009

...i nawet 1000 atletów...

Ufff. Puściuło mi coś. Spotkanie z MR przy tajskim na Kruczej. Powiedziałem wszystko i ona też. To wszystko co leżało nam na żołądkach przez ostatnie 6 czy 7 lat.

Czuję niesamowite yin-yang.

Gra Simply Red.

Czuję radość w pustce i nieistotności.

Oj nie ma to jak poczuć łączność z emocjami z dawna, z przed wieków. Ze sobą tamtym. Poczuć i zintegrować. Poczuć tamtą bezradność i samotność w obliczu miłości do kobiety która mnie tak bardzo potrzebowała, ale nie dopuszczała do swojego wnętrza... Ona dziś płakała a ja czułem jedność myśli i emocji. Strumień tamtego został na chwilę włączony do teraźniejszości i pozwoliliśmy mu zgasnąć w obopólnym zrozumieniu.

Ech, jak to miło. Jak miło być szczerym. Jak kurwa! to jest dobrze mówić o tym co się czuje.

No comments: