- Ojej proszę Pana! To może mógłbym polecić jakiś hotel, żeby Pan odpoczął?
- Nie, dziękuję... To tylko krótki odpoczynek. Czuję że muszę iść dalej.
- To może niech Pan przynajmniej zdejmie tą kurtkę. Jest Pan taki spocony a dzień przecież gorący.
- Tak wiem. Strasznie mnie ta kurtka męczy, ale nie mogę jej zdjąć.
- Dlaczego?
- Bo mi pustkę nawiewa proszę Pana jak chodze bez niej.
- Ahhaaa. To może niech się Pan do kogoś przytuli?
- Niee, proszę Pana. To tak nie działa. Taki ktoś to też byłby przystanek...
- Co Pan tak pruje do przodu?
- Widzi Pan te ragały z książkami, tam przy toalecie?
- Taa...
- No właśnie. One sa na każdej stacji. Ciągle od nich uciekam, ale człowiek musi odpocząć co jakiś czas.
- A, tak. Książkuje Pan przeceież... To dlatego Pan jest taki spocony!
- No tak. Niestety... Jeszcze nie umiem inaczej...
- Może jednak odpocząłby Pan tutaj dłużej? Może się Pan przespać u mnie. Zapraszam serdecznie! Ciepło, bezpiecznie. Jak u siebie.
- Panie, nie mogę!
- Dlaczego?!
- Panie, bo boję się, że zostanę na tej stacji na zawsze.
- A to dlaczego?
- Bo się boję.
- Prosze Pana, czego Pan się tak boi?
- Boję się prosze Pana, że znowu sę oszukam. Przeceiż Pan doskonale wie, że ja mam akurat z tego doktorat.
- Dobrze, rozumiem. To niech Pan idzie i szuka. Tylko niech Pana robi te przystanki częściej może niż co 32 lata.
- Wiedzi Pan, ja mam zgoła inne plany...
- A jakie jeśli można?
- Proszę bardzo. Jak teraz pójdę.... To już się nie zatrzymam.
- A dlaczego?
- Żeby nie książkować.
- A no tak... Ale niech Pana powie: czy to sie Panu opłaca, tak męczyć i pocić się i bać się?
- Tak proszę Pana. Bardzo mi się opłaca.
- Jak to?
- Ano upierdliwcze jeden: bo ja uciekam od ciebie i od twoich książek.
- Że co? Czy Pan się dobrze czuje?!
- Czuję się świetnie stary człowieku, bo zaczynam być wreszcie szczęśliwy.
- Panie! Panu na głowę padło. Co Pan chcesz od mnie i tych ksązek przy toalecie?! Dzwonię po zielonych!
- Nie dzwoń Pan. I tak mnie tu już nie będzie jak przyjadą. Pójdę dalej i nigdy tu nie wrócę. I nigdy Pana więcej nie spotkam. No, może spotkam Pana wnuki...
- Ale co Pan chce ode mnie i moich książek?
- Nic takiego.
- To o co Panu chodzi?
- Chcę się z Wami rozstać co własnie czynię.
- Ależ proszę Pana! Tak nie można.
- Mozna, można. Wyluzuj starcze i idź w końcu na emeryturę.
- Ale! Ale proszę Pana!!!
- Żegnam Was. Byliście dla mnie bardzo ważni, ale już Was nie potrzebuję. Zostawiam Was dzisiaj tu i teraz. Jutro i tam juz Was nie będzie przy mnie.
No comments:
Post a Comment