Kilka cytatów bo muszę, bo się identyfikuję:
"There are those who shrink back from experience out of greater life-and-death anxieties. They grow up not giving themselves freely to the cultural roles available to them. They can't lose themselves thoughtlessly in the games that others play. One reason is that they have trouble relating to others; they haven't been able to develop the necessary interpersonal skills. Playing the game of society with automatic ease means playing with others without anxiety. If you are not involved in what others take for granted as the nourishment of their lives, then your own life becomes a total problem."
"To live is to engage in experience at least partly on the terms of the experience itself. One has to stick his neck out in the action without any guarantees about satisfaction or safety. One never knows how it will come out or how silly he will look, but the neurotic type wants these guarantees. He dosen't want to risk his self-image. [...] [Neurotic] won't pay yhe price that nature wants of him: to age, fall ill or be injured, and die. Instead of living experience he ideates it; instead of arranging it in action he works it all out in his head."
"I used to wonder how people could stand the really demonic activity of working behind those hellish ranges in hotel kitchens, the frantic whirl of waiting on a dozen tables at one time, the mandess of the travel agent's office at the heights of the tourism season, or the torture of working with a jack-hammer all day on a hot summer street. The answer is so simple that it eludes us: the craziness of these activities is exactly that of the human condition. They are "right" for us because the alternative is natural desperation. The daily madness of these jobs is a repeated vaccination against the mandess of the asylum."
Zacytowałem bo nie wiem czy przypadkiem te trzy cytaty nie podsumowują tego jak żyję w świecie...
Każdy z powyższych cytatów zawiera co najmniej jedną myśl która stanowi oś negatywnej strony mojego postrzegania świata:
- nie umiem wchodzić w interakcję z innymi bez niepokoju i obawy;
- boję się ryzykować
- chciałbym mieć nie płacąc
- dziwię się temu jak żyją inni do tego stopnia że nie umiem się do nich dostatecznie odnieść.
I jednocześnie .......... nie można ze 100% pewnością powiedzieć, że w tym jest coś dziwnego.
To tu się zaczyna crazyness!
Bo jedynym, absolutnie pwenym punktem odniesienia jest to że pochodzimy z natury, z wszechświata co oznacza..... niewiele; w zasadzie oznacza tyle co nic.
Przed szaleństwem chronią nas dokładnie te społecznie wypracowane i narzucone mechanizmy, które ja w dużej części kwestionowałem bardziej lub mniej świadomie przez całe swoje smutne życie...
No comments:
Post a Comment