Mam kryzys w aktualnej pracy. Zaskoczyła mnie zupełnie zmiana polityki w moim dziale. Doświadczyłem na własnej skórze jak wiele w sferze śodowiska pracy może zmienić styl zarządzania jednej osoby odpowiednio wysoko w firmie.
Przestało być to miejsce pracy odpowiednie dla mnie. Szukam niemalże szaleńczo innej pracy. Nie chcę się tak stresować jak teraz (od kilku tygodni bóle brzucha, ucisk w klatce piersiowej, kłopoty ze spaniem, itd.). Picie alkoholu nie pomaga :).
Nie godzę się na taki poziom pracy i takie warunki i basta.
Zasadnioczo więc jest dobrze ;) bo ja żyję zmianą prawda... Zmieniam też mieszkanie a z kobietą mi na szczęście dobrze więc nie zmieniam.
To jeszcze zmienię sobie pracę i będzie miodzio.
Summa summarum znowu moja opinia o ludziach wychiła się w kierunku "standard to, że wszyscy są debilami, a tylko mniejszość nie". Znowu zdaje mi się że zrobilem krok do przdu w rozumieniu natury egzystencji człowieka i na tym etapie znów wrażenie że rzeczywiście ludzie są zasadnioczo mało rozgarnięci zaczęło brać górę.
I bierze górę coraz częściej zauważam....
A dodatkowo:
- byłem w międzyczasie we Włoszech
- zacząłem pić duże ilości wina i sie nim interesować
- coraz bardziej rozkręca się też moje zaintersowanie samochodami (drogimi oczywiście)
- coraz mniej (ale to już od kilku miesięcy) interseuję się filozofią, psychologią i socjologią
- znów w ogóle przestałem czytać książki (nie mam po prostu głowy) i brak mi tego
- oglądam masy różnych seriali (Mad Men, The Wire, The Tudors, Breaking Bad, Dexter... - wszytko na raz)
- chcę mieć już dziecko
No comments:
Post a Comment